Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
Benjamin Paschalski w Tańcu
Benjamin Paschalski w Tańcu
Pokonanie niemożliwego jest nieodłącznym towarzyszem naszego życia. Chcemy osiągnąć więcej, szybciej, sprawniej. Od zarania dziejów człowiek zmagał się z samym sobą, ponosił porażki, ale i zwycięstwa w imię poddania sobie przyrody, burzenia natury, przeciwstawiania się jej żywiołom. Definicyjne kultura to przekształcanie stanu natury w stan użyteczny z punktu widzenia człowieka. A może jednak to jej zniewalanie i podporządkowywanie? Unicestwienie w imię ludzkich aspiracji, aby tylko osiągnąć to co nieosiągalne? Dywagacje filozoficzne zawsze są interesujące i ciekawe dla analizy sztuki, badania jej kontekstów i motywacji kreacji. Jednak ów wywód ma znaczenie z punktu widzenia najnowszej premiery Staatsballett Hannover. Zespołu wplecionego w jedno przedsiębiorstwo Niedersachsische Staatstheater Hannover, które jak większość placówek w krajach związkowych Niemiec kumuluje dramat, operę, balet i wydarzenia koncertowe. Obecnie na czele zespołu tańca stoi Christian Bloosfeld, który objął funkcję dwa lata temu w dość nietypowych okolicznościach, o których było głośno w sferze kultury. Zastąpił bowiem Marco Goecke, który po incydencie z recenzentką, której wysmarował twarz fekaliami własnego psa, musiał rozstać się z instytucją. Bloosfeld w tym sezonie również kończy swój krótki epizod, w kształtowaniu oblicza artystycznego tańca hanowerskiej sceny, bowiem nowy intendent Bodo Busse powierzył tę funkcję, od lata 2025, choreografowi, dotychczasowemu szefowi zespołu w Norymberdze – Goyo Montero. Może nie zamknie się epoka, ale pewien burzliwy epizod, bowiem scena w Hanowerze posiada ciekawy zespół, a program kształtowano w sposób oryginalny. Dominowały wieczory baletowe złożone z prac współczesnych kreatorów tańca, a pełne spektakle to oryginalne prace przeznaczone właśnie dla tego zespołu. W marcu bieżącego roku na deskach opery, gdzie prezentowane są spektakle tańca, odbyła się premiera Ikarusa w choreografii Andonisa Foniadakisa. Ten sześćdziesięciominutowy spektakl teatru tańca zabiera nas w kręgi nieoczywiste, wręcz niemożliwe do opisania. Bowiem twórca przekracza horyzont opowieści o człowieku, a buduje narrację o lataniu jako zjawisku, które jest nie tyle walką z siłami natury, ale przekraczaniem kosmosu w imię własnego, a może globalnego, szczęścia. To podróż w nieznane odkupiona porażką, ale i szczególnym zbawieniem.
Grecki artysta, pochodzący z Krety, Andonis Foniadakis, twórca o niekwestionowanej europejskiej renomie, zafascynowany jest kulturą własnego kraju. Mityczne postacie, zdarzenia, fakty są wiernym towarzyszem jego pracy. Owe widzenie zdarzeń dawnych jest świetnym materiałem dla tanecznej opowieści. Nie inaczej jest w Hanowerze. Choreograf posiłkuje się opowieścią o Dedalu i Ikarze, ale nie jest to historia rodziny, zależności i relacji. Postaci to tylko symbole do ukazania fascynacji do latania, pokonania tego co nie jest możliwe do osiągnięcia. Przedstawienie podzielone jest na cztery części. Pierwsza to swoiste stwarzanie, budowanie, narodziny. Ze skrzydeł anioła, ptaka kształtuje się Ikar, który w ramionach ojca staje się dojrzałym człowiekiem. Fascynacja lataniem przeradza się w ekspedycję, która wieńczy się porażką. Po niej następuje symboliczne, metaforyczne odrodzenie, ukoronowanie. To jak w narracji katolickiej zbawienie, które przyszło po cierpieniu i bólu. Choreograf jasno ukazuje świat dążenia do nieosiągalnego, tego co niemożliwe. To przekraczanie granic możliwości ludzkich, walka z siłami natury, które są nieokiełznane. Balet przeznaczony jest dla dwudziestu czterech tancerzy, którzy wykonują niezwykle skomplikowany układ pełen siłowych, fizycznych i dynamicznych figur. Kreska kreatora jest wyrazista i dosadna. Z jednej strony kształtuje kameralne duety i tria, przepełnione podnoszeniami i skomplikowanymi figurami, z drugiej to świat grupowej ekspresji. Ikar ubrany w kostium w kolorze bordo odróżnia się od ojca, którego strój imituje srebrną zbroję. Zestawienie zwiewności z siłą ma swoje uzasadnienie. Właśnie moc wspiera ducha nadziei latania. Te zależności bardzo dobrze widać w tańcu. Ikar zawsze jest w locie, a Dedal wspiera, pomaga, unosi. Co więcej twórca multiplikuje postaci, co tworzy bohaterów grupowych – zapaleńców latania, oderwania się od ziemi, kształtowania własnego kosmosu egzystencji. Upadek, porażka jest jak rozbicie kryształu, którego cząstki pokrywają scenę tworząc ferię grupowej ekstazy tańca. To nie tylko synchroniczne figury, ale zindywidualizowane ekstatyczne układy pełne zniewalającego pędu i zniewolenia. Kreska tańca Foniadakisa rozwija się sennie, leniwie, w sposób nieoczywisty. Początkowe fragmenty to duet Dedala z Ikarem, nadawanie sensu egzystencji do lotu, świadomości wzbicia się ponad ziemię. Postępują po sobie sceny par fanatyków poderwania się ponad rzeczywistość i codzienność. Sekwencje polegają na wbieganiu i schodzeniu tancerzy z pola gry, co buduje obraz wielkiego tłumu kształtującego obraz masy w nieustannym ruchu, pędzie, szybkości, aż do finalnego wyciemnienia. W tym ruchu jest oryginalność, fizyczność, gwałtowność i nieoczywista ekspresja pomyślana jako nieustanne metaforyzowanie lotu jako siły napędowej opowieści. Wielkie brawa dla zespołu, który świetnie odnajduje się w owej zespołowej konwencji. A Ikar (Floris Puts) i Dedal (Jamal Uhlmann) jako syn i ojciec pozostaną w pamięci jako siłowy duet wzlotów i upadków.
Strona wizualna zasługuje na szczególe wyróżnienie. To czarny świat z okręgiem, który wyróżnia niesamowite, laserowe i punktowe światło. W ostatniej sekwencji zbawienia ukazuje się wielki kryształ, od którego odbijające się światło tworzy niesamowity blask nieskończoności – wiecznego trwania i nadziei. Spora symbolika scenografii Sakisa Birbilisa tworzy ciemną strukturę pola tańca co współgra z chropowatą i mechaniczną muzyką. Na pierwszy rzut oka wydaje się ona niedopasowana, jakby była z innej opowieści. Jednak z czasem ucho przyzwyczaja się do owych brzmień i staje się ona najbardziej odpowiednim nośnikiem dla tanecznej historii o lataniu i fascynacji podboju chmur, a dziś kosmosu. Oryginalna kompozycja francuskiego muzyka Juliena Tarride została nagrana przez miejscowe zespoły orkiestry i chóru i mimo jej odtwarzania z taśmy, co wielokrotnie jest nieadekwatne dla tanecznego wieczoru, tu brzmi nadzwyczaj korzystnie włączając się w ów kosmos, krainę pokonywania nieoczywistości.
Taneczna historia Foniadakisa jest wyłamującym się z konwenansu spotkaniem z tańcem. Autor porzuca narrację o życiu człowieka na rzecz opowieści o fascynacji lotem, ruchem – czymś analogicznym do sztuki tańca. Pokonanie natury, zburzenie zastanego kosmosu staje się osią napędową ruchu, który jest nieoczywisty i niezwykle ciekawy – wciągający i frapujący.
To również spektakl, który daje do myślenia jak w filozoficznej dyspucie o pokonaniu niemożliwego, zarówno w warstwie intelektualnej jak i codziennej przekraczania barier planet i wszechświata. W godzinnej opowieści zamknięto wiele, może za wiele, ale właśnie owa historia pozostaje w głowie i daje namysł co mogę zrobić, co uczynić, z czym walczyć aby wygrać, a nie pozostać w promieniach kryształu jak Ikar dążący do ideału. Porażki są cechą każdego z nas, ale zawsze lepiej wygrywać. Ikara próby spełzły na niczym, pozostał w pamięci zbiorowej. Spektakl Foniadakisa wygrywa pomysłem oraz wykonaniem i będzie trwał jako nośnik fantazji człowieka o lataniu i życiu.
Ikarus, Julien Tarride, choreografia: Andonis Foniadakis, Staatsballett Hannover, premiera: marzec 2025
[Benjamin Paschalski]