Physical Address

304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124

MIASTO TAŃCA – „IMPULSTANZ” – VIENNA INTERNATIONAL DANCE FESTIVAL 2025

Na przełomie roku 1814 i 1815 w stolicy Austrii, w Wiedniu, odbywał się kongres szesnastu państw dążący do wypracowania nowych zasad porządku europejskiego. Ironicznie, ze względu na liczne bale, nazwano go „tańczącym”. I owe zdarzenie przychodzi mi do głowy gdy odwiedzam stolicę dawnej monarchii Habsburgów. Przechadzam się ringiem od złotego pomnika Johanna Straussa w parku miejskim do monumentu Wolfganga Amadeusza Mozarta w Burggarten. I zawsze myślę jak wyglądały dawne wytworne spotkania taneczne, które toczyły się w okolicznych domach, a także w scenerii Opery Wiedeńskiej. Dziś miasto nadal słynie z tańca. Bowiem odbywa się w nim jeden z najciekawszych festiwali Europy „ImPulsTanz – Vienna International Dance Festival”. Przez miesiąc – od połowy lipca do połowy sierpnia, różne przestrzenie miasta wypełniają się ruchem, artystycznymi przeżyciami i niesamowitym programem złożonym z kilkuset wydarzeń, gdy każdego dnia można zobaczyć kilka przedstawień. To nie tylko pokazy, ale również życie miejskie, bowiem liczne place zmieniają się w amatorskie sceny, gdzie każdy może pokazać swoje możliwości. „Public Moves” to w tym roku żółte platformy, rozstawione w kilku punktach aglomeracji zapełniające się chętnymi tanecznej rozgrzewki i rozrywki. Senna wakacyjna aura zmienia się w żywy świat przeżyć, pełen niesamowitych doznań. Bowiem życie festiwalowe to poranki, przedpołudnia, wieczory i noce. Organizatorzy dbają o każdy szczegół łącznie z bogatą oferta klubu festiwalowego, pełnego tanecznej ferii, gdzie można prowadzić rozmowy godzinami. Ten stworzony w roku 1984 przegląd stał się ikoną tanecznej wspólnoty, która odnajdzie nie tylko najciekawsze przedstawienia ostatnich miesięcy, ale również szeroką gamę warsztatów, spotkań, a także programów naukowych. To świetne miejsce przeżyć, gdzie tanieć jest na każdym kroku, a ten co go kocha winien choć raz odwiedzić to miejsce w swoim życiu. Ten collage różnorodności zachwyca i budzi zazdrość, a także nostalgię, że nie trwa cały rok.

Tegoroczna edycja ImPulsTanz to spotkania z mistrzami. Artystyczna oferta zbudowana została wokół pokazów Tanztheater Wuppertal, który stał się miejscem szczególnego zainteresowania. Stało się to za sprawą Borisa Charmatza, który od roku 2022 pełnił funkcję dyrektora sceny będącej spuścizną Piny Bausch. Umiejętnie łączył przeszłość z teraźniejszością, w kolejne projekty włączając własną formację Terrain. Jednak owa unifikacja, pielęgnowanie dziedzictwa poprzez proces (re)konstrukcji dawnych przedstawień Bausch czytanych poprzez teraźniejszość nie będzie kontynuowany. Charmatz bowiem zrezygnował z funkcji lidera, niwecząc niezwykle ciekawy koncept unifikowania przeszłości i dnia dzisiejszego. W ciekawej rozmowie artysty z Mariettą Piekenbrock oraz Christine Gaigg niezwykle elegancko ominięto temat owego odejścia, ale poruszono na kanwie pierwszej niemieckojęzycznej publikacji poświęconej artyście, kwestię owego współbrzmienia dawnego i dzisiejszego. I właśnie sylaba „re” – w języku angielskim, jest niezwykle znacząca. Bowiem słowo repertuar definiuje inne działania w tańcu: „repetition”, „recurrence”, „recombination”. Tym samym praca ostatnich lat polegała na przetworzeniu spuścizny artystki przez wrażliwość i świadomość współczesności. Charmatz wykazywał nie tylko pole naukowe w tym zakresie, ale przede wszystkim nieustanny dyskurs podczas prób przywoływania dawnych spektakli genialnej twórczyni tańca. I właśnie ten punkt rozmowy stał się niezwykle znaczący. Bowiem dawna sztuka, która ma żyć jako żywy nośnik tradycji, ma tylko sens gdy jest świadomym artystycznie zjawiskiem, a nie odtworzonym bez namysłu konceptem. Francuski choreograf z domu tańca w Wuppertalu uczynił swoiste miejsce dialogu, dekonstrukcji tanecznej, nie zrywania z tym co dawne, ale budowania specyficznego mostu, który unifikuje i łączy, ale jest to możliwe poprzez artystyczny dyskurs wykorzystujący współczesny i postmodernistyczny taniec, który jest znakiem rozpoznawczym tegoż artysty. Owa rozmowa stała się ciekawym i dobrym preludium do pierwszego wieczoru Tanztheater Wuppertal prezentowanego podczas ImPulsTanz.

Praktyka Charmatza polega na łączeniu tego co wydaje się nieoczywiste. W jednym wieczorze nazwanym Club Amour unifikuje dwie swoje krótkie prace Aatt enen tionen oraz herses, duo z ikonicznym Cafe Müller Bausch. Owe znaki zapytania definiuje słowo „miłość”, które jest przeciwieństwem prezentowanych utworów. Nadrzędnym jest fizyczność, która staje się substytutem uczucia, wyrazicielem jego głodu i tęsknoty za nim. Aatt enen tionen przygotowane dla trójki tancerzy (Letizia Galloni, Dean Biosca, Simon Le Borgne) to siłowa ekspozycja tańca. Specjalna wysoka, pionowa platforma, podzielona na trzy części, wyznacza pola aktywności każdego artysty. To swoiste podglądanie intymności, fizyczności, siły. Tancerze siebie nie widzą, są odosobnieni, a mimo to tworzą spójny obraz własnych możliwości. Ruch odbywa się w ciszy, choć dźwiękiem jest szczęk platformy, analogicznie siły i nieokiełznanej mocy. Tym samym dochodzi do unifikacji cielesnej fizyczności i brzmienia martwego materiału. Muzyka pojawia się w pauzach tanecznego wykonania, chwilach wytchnienia, gdy również zmienia się oświetlenie trzech kulistych olbrzymich lamp. Tancerze są jak lokatorzy zamknięci w sowich mikroskopijnych mieszkaniach, gdzie toczy się intymność własnego istnienia, samotności, oderwania od świata zewnętrznego. To pokaz osobisty, mocny i dosadny. Pełen zapału wykonawczego, wspartego pewną ideą artystycznego zamysłu. Równie wyrazisty jest duet (herses, duo) w wykonaniu Borisa Charmatza i Johanny Elisy Lemke. Świetnie skonstruowany fragment niczym ponowne narodziny w raju. Cielesna nierozerwalność bycia wiecznego razem, definiowania wspólnej życiowej drogi. Muzyka Stefana Fraunbergera to niczym organowe sacrum towarzyszące drodze Adama i Ewy. Układ oparty na fizyczności, intymności, zbliżeniu. Jednak nie ma mowy o uczuciu, a jednak bliskość stanowi ważny element integracji pary. Zwieńczenie wieczoru stanowiła praca Piny Bausch z roku 1978 –  Cafe Müller. To ikoniczne dzieło, wielokrotnie opisane i prezentowane na całym świecie, idealnie koresponduje z dwoma pracami Charmatza. Wykonane do barokowej muzyki Henry Purcella jest także poszukiwaniem uczuć, tęsknotą za tym co niemożliwe, utracone, a może jeszcze nieodkryte. Ten kameralny seans pamięci rozegrany w opuszczonej kawiarni, zabudowanej licznymi stołami i krzesłami, drzwiami obrotowymi, jest jak odtwarzanie tego co pozostaje w nas samych. Ciekawym jest zestawienie dwóch światów scenograficznych – otwartej przestrzeni Francuza i zabudowanej dekoracji autorstwa Rolfa Borzika u Niemki. To czas nieustannego błądzenia, bowiem część postaci porusza się z zamkniętymi oczami, poszukiwania tego co utracone, tęsknoty za kimś, czymś…. Częste powtórzenia wzmacniają ów obraz, a wykorzystanie rekwizytów buduje nastrój niesamowitości. Nieunikniona samotność, zamknięcie w klaustrofobicznej przestrzeni, uwydatnia ból i cierpienie. Interpretując cały wieczór to czas pełen dwuznaczności, tropów, głodu uczuć i najpełniej miłości bez miłości. Jednak zestawiając owe prace pojawia się pytanie czy dawne produkcje wytrzymują próbę czasu i są nadal aktualne? Zostały przetworzone, zinterpretowane i osiągnęły swój cel. Dziś stają się obiektem muzealnym, ale nie żywym fragmentem naszego życia. Mimo zabiegów Charmatza z sylabą (re) uważam, że nie są one dziś zdolne interpretować naszej rzeczywistości, pozostaną dziedzictwem, tego co ważne, ale już powinny pozostać na kartach historii, a nie nadal żyć sceniczną aktualnością.

Często oglądam rolki na portalach społecznościowych. Jedna utkwiła mi w pamięci. To zestawienie działań artystycznych w galerii ze scenami z życia codziennego. Dla przykładu: twórca ustawiający pionowo wiadra z piaskiem, które następnie upadają przy aplauzie zgromadzonej widowni. Ta sekwencja zostaje zestawiona z robotnikiem, który wysypuje piach z kubłów podczas robót drogowych przy akceptacji klaszczących współtowarzyszy. Owe przykłady można mnożyć. I jest w tym dużo ironii, ale czasem zadaję sobie pytanie co jeszcze jest sztuką a co już kiczem. Amerykańska artystka Meg Stuart kształtująca formację Damaged Goods to stały gość ImPulsTanz. W tym roku przedstawiła steal you for a moment (ukraść Cię na chwilę) przygotowany wspólnie z portugalskim tancerzem Francisco Camacho. To moje pierwsze spotkanie z jej twórczością i myślę, że ostatnie. Niestety jej strategia artystyczna w ogóle do mnie nie przemawia. Jej praca to raczej koncept wizualny, gdzie taniec jest jednym z elementów, ale niestety marginalnym, który jest dopełnieniem własnej wypowiedzi. Najciekawszym jest strona plastyczna przygotowana przez Belga Gaetana Rusquet. Artysta, na oczach widzów definiuje przestrzeń akcji. Świat drewnianych brył, pod którymi kryją się piaskowe figury. To również wykorzystanie laserowego światła, które współgra z naturalnym materiałem, albo je redefiniuje jako wizja przyszłości. Meg Stuart wielokrotnie współpracuje z twórcami wizualnymi, w ten sposób kształtując komplementarne widowisko. Przyglądając się stronie ideowej, owego konceptu, to forma walki o naturę, jej zachowanie i utrzymanie w kontrze do postępującej nowoczesności. Dwójka tancerzy w spowolnionych sekwencjach, do nawet ciekawej muzyki, buduje kilka atrakcyjnych scen ruchowych, ale to zbyt mało aby mówić o wieczorze tańca. To raczej forma dekonstrukcji przestrzeni, rozpadających się fragmentów na pojedyncze sceny. Najgorszym jest, że w końcówce artystka posiłkuje się słowem, co niweczy faktycznie całe artystyczne wydarzenie. To spektakl efektów, a nawet efekciarstwa, które wciąga swoją różnorodnością i stylistyką, a przez to ukrywa hochsztaplerstwo podszyte pustką i bylejakością.  

Finałem owych kilku dni w Wiedniu była najnowsza praca Akrama Khana. Urodzony w Londynie artysta, posiłkujący się w pracy choreograficznej dziedzictwem kulturowym Bangladeszu, jest jedną z najważniejszych postaci tańca współczesnego świata. Nie mogę zapomnieć jego Giselle przygotowanej dla English National Ballet, która ukazywała siłę tańca, gestu, spojrzenia czerpiącego z tradycji azjatyckiego ruchu. Thikra: Night of Remembering afiliowana przez Akram Khan Company to przedstawienie przygotowane dla trzynastu tancerek. I jest to fakt niezwykle istotny, bowiem pierwsze wykonanie odbyło się pod gołym niebem podczas AlUla Arts Festival w styczniu 2025 roku. To miejsce na pustyni położone w Arabii Saudyjskiej. Tym samym warto zwrócić uwagę, że występ samych kobiet w świecie marginalizacji tejże płci musiał być przełomem i szczególnym, nie tylko artystycznym, zdarzeniem. Rozegrane w Dolinie Sztuki Wadi AlFann z oprawą plastyczną Manala AlDowayana z udziałem śpiewaków lokalnej wspólnoty, których historie stanowią tło akcji, musiało być wielkim wydarzeniem w muzułmańskim państwie Półwyspu Arabskiego. Obecna wersja to salowa adaptacja z tłem imitującym pejzaż AlUla, imersyjnym światłem Zeynepa Kepekli imitującym pustynny krajobraz, a także kompozycją i ścieżką dźwiękową Aditya Prakash z udziałem w nagraniu trzydziestu pięciu muzyków. Ten ponad godzinny spektakl to swoisty trans, wejście w świat antropologicznej opowieści wytańczonej w niesamowitym duchu dawnego świata. To co wyróżnia przedstawienie, odchodząc od jego zawiłej narracji, to przede wszystkim wspólnotowy taniec. Powtarzalność ruchu, a przede wszystkim oryginalność, gdzie ciało staje się uniwersum aktywności poprzez jednoczenie włosów i stóp, buduje transowy epos dawnego czasu. To tajemnica jednej nocy, pewnego rytuału, obrzędu, w którym dochodzi do unifikacji muzyki, plastyki a przede wszystkim tańca. Khan zabiera widzów w podróż w głąb dawnej opowieści, ale przede wszystkim w świat tanecznej, niesamowitej podróży, która wciąga jak narkotyk, unosi niczym nirwana, a to wszystko zasługa jego zachwycającej kreski choreograficznej.

Trzy wieczory w Wiedniu to zaledwie drobny wycinek bogatego programu ImPulsTanz 2025. Żal było opuszczać miasto, które żyje tańcem przez jeden miesiąc wakacji. To czas przede wszystkim odkryć, polemik z przeszłością, a także refleksji gdzie zmierza owa sztuka. Jej ścieżki są nieodgadnione, a konfrontacja najnowszych trendów i spotkania klasyki dokonuje się właśnie w austriackiej stolicy. Do zobaczenia za rok.

ImPulsTanz – Vienna International Dance Festival, Wiedeń, Austria, 10 lipca – 10 sierpnia 2025

                                                                                                            [Benjamin Paschalski]