Physical Address

304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124

RYTMY SERCA I ROZUMU – „MIT HERZ UND VERSTAND” STAATSTHEATER COTTBUS

Każdy, kto lubi podróżować, a przecież są i zamiłowani domatorzy, posiada swoje wybrane kierunki i miejsca, do których chętnie wraca i je odkrywa na nowo. Dla mnie takim wciąż posiadającym wiele tajemnic krajem pozostają Niemcy. Niby już wiele widziałeś, a jednak coś może zaskoczyć. Liczba miast i miasteczek napawa zawrotem głowy, a co więcej każde z nich skrywa instytucje kultury, które każdorazowo warto odwiedzić. Ostatnio na mojej turystyczno-baletowej mapie pojawiło się Cottbus. Niedaleko polskiej granicy, z Wrocławia ledwo ponad dwie godziny samochodem. Przyciągnęła mnie do niego, oprócz wrażeń artystycznych, jego ciekawa historia. Bowiem niemiecka nazwa to jedno, a przecież posiada ono również tożsamość dolnołużycką i wówczas mówimy o Chociebożu. O owej tradycji przypomniana kilka miejsc w mieście, a najważniejszym są dwujęzyczne nazwy ulic. I wówczas możemy odkryć tajemnicę najmniejszego narodu słowiańskiego, zamieszkującego te ziemie i poczuć się równolegle jak w brandenburskim ośrodku miejskim czy też bałkańskim nadmorskim kurorcie. Samo stutysięczne miasto jest urokliwym, lekko sennym miejscem, gdzie czas płynie leniwie jak przesuwający się mieszkańcy po deptaku prowadzącym do starego rynku. Cottbus posiada jeszcze jeden walor, dla eksplorujących minione czasy. Z wielu miejsc wyglądają niedawne oznaki przeszłości Niemieckiej Republiki Demokratycznej. To nie tylko liczne bloki, ale również ścienne mozaiki czy murale, będące pamiątką tego co już minione.

Nieco na obrzeżu głównego szlaku, ale nadal w centrum, znajduje się siedziba Staatstheater. Okazały budynek, prezentujący się majestatycznie, został zbudowany w szesnaście miesięcy i oddany do użytku w roku 1908. Dziś organem prowadzącym jest land Brandenburgii i analogicznie jak większość instytucji teatralnych naszego zachodniego sąsiada, jest swoistym kombinatem artystycznym kumulującym pod jednym zarządem zespoły: dramatu, opery, baletu i orkiestry. Co ważne to nie jedyny podmiot sztuki scenicznej w mieście. Sam zespół tańca składa się z szesnastu tancerzy, niekiedy również wykonawcy zostają doangażowani gościnnie, a na jego czele, od bieżącego sezonu, stoi duet: hiszpańska tancerka i choreografka Inma Lopez oraz Australijczyk Stefan Kulhawec, związany od lat ze sceną Chocieboża jako tancerz. Ów tandem nadaje nowe artystyczne oblicze kompanii, poszukuje i co najważniejsze mierzy siły na zamiary. W repertuarze pojawiają się produkcje adekwatne dla możliwości trupy, ciekawe tytuły, które mogą przyciągnąć publiczność. W każdym sezonie zespół baletowy prezentuje trzy premiery, a także wykorzystuje przedstawienia z dotychczasowego repertuaru. Przeciętnie w miesiącu występuje około czterech-pięciu razy. I porównajmy to z blisko czterystutysięcznym, czterokrotnie większym ze względu na liczbę mieszkańców, polskim Szczecinem. Zespół tańca Opery na Zamku liczy obecnie dwadzieścia siedem osób, przygotowuje – jak się uda – jedną premierę w sezonie, a w miesiącu przedstawień baletowych jest od dwóch do maksymalnie czterech. Owe porównania są zatrważające, gdy weźmiemy pod uwagę liczbę instytucji teatralnych w Niemczech przypadających na jednego mieszkańca i odpowiednio ilość nowych i eksploatowanych widowisk baletowych. Będzie czas o tym napisać szerzej bowiem ukazuje to olbrzymią nieproporcjonalność dostępu do kultury, uczestnictwa w kulturze, a także rozwoju sztuki tańca w naszym kraju, która nadal traktowana jest marginesowo i drugoplanowo. Jednak dziś miała być recenzja, a nie tekst analityczny. 

Ostatnia premiera w Cottbus to wieczór baletowy składający się z trzech części zatytułowany Mit Herz und Verstand (Z serca i rozumu). Do jego przygotowania zaproszono dwóch choreografów i już ten wybór stał się swoistym mianownikiem motta spektaklu. Cayetano Soto, pochodzący z Barcelony, hiszpański choreograf, były tancerz i rezydent Ballet BC w latach 2015-2018 jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych artystów tańca współczesnego naszych czasów. Z charakterystyczną kreską ruchu, wyglądającą jak cięcia dłońmi i nogami, nie tyle porusza, co elektryzuje publiczność. Drugi artysta to włoski tancerz i choreograf Mauro Bigonzetti, przez lata związany z Aterballeto, posiada oryginalny język wypowiedzi ruchowej, który w naszym kraju mogliśmy zobaczyć tylko raz podczas gościnnych występów, w ramach Bydgoskiego Festiwalu Operowego, baletu Litewskiego Teatru Narodowego  Opery i Baletu z La Piaf. Zatem obaj twórcy wywodzą się z kręgu basenu Morza Śródziemnego i ów klimat, a przede wszystkim rytm i muzyka wyraża się w doborze prac zaprezentowanych w niemieckim mieście. Ważnym jest jeszcze jeden element – cały podkład muzyczny to utwory wokalne, co często nie zdarza się w prezentacjach tanecznych. Serce i rozum dwa przeciwieństwa w relacjach, kontaktach i obcowaniu z drugim człowiekiem. Gdy serce się wyrywa umysł ogranicza, a gdy rozum podpowiada to serce nic nie czuje. I właśnie taki klimat posiadają trzy części tejże udanej prezentacji. 

Cayetano Soto w Conrazoncorazon, tak jak gra tytułowymi słowami hiszpańskimi, bawi się tańcem razem dziesiątką wykonawców. Twórca jest minimalistą. Jego jedynym partnerem w kreacji jest światło i zunifikowane, jednolite kostiumy co powtarza się w większości jego prac. Przywodzą one na myśl mundury policyjne, albo dżokejskie stroje. Jako podkład muzyczny posłużyły dawne liryczne przeboje, również te znane z filmów Pedro Almodovara. Już owe kompozycje kształtują świetny, pozytywny nastrój. Jednak nie ma folkloru, kastanietów i flamenco. Nic podobnego! Jest synchroniczny, zrytmizowany taniec. Przywodzący na myśl amerykańskie rewie, gdy wszyscy równo wykonują zjawiskowy układ. To swoiste przejścia wzdłuż sceny całego zespołu, które zmieniają się w mniejsze grupy i pary. To bardzo ciekawie ułożony, humorystyczny fragment, gdzie precyzja i wspólnotowe wykonanie odgrywa niezwykle istotną rolę. I tancerze z Chocieboża oczarowują, są zgrani, bawią się ową miniaturą, a hiszpańskie strofy słów muzyki niosą ich w owym fragmencie. 

Druga praca artysty z półwyspu Iberyjskiego ma zupełnie odmienny klimat. Sortijas (Pierścionek) przygotowany dla pary tancerzy (Clara Dufay, Jorge Concepcion Leal), oryginalnie zrealizowany na jubileusz Ballet Hispanico w Nowym Jorku, jest delikatnym, pełnym trudności technicznych, podnoszeń i wykonanym w dużej szybkości duetem o więzi dwojga ludzi. Ów tytułowy pierścionek buduje ową nierozerwalną relację i połączenie w tańcu. Kontrapunkt dla części pierwszej, gdzie na pierwszy plan wysuwa się serce – to co możemy dać drugiej osobie, w jakie sposób zbudować więzi i wzajemne relacje. Swoiste połączenie nierozerwalnych dusz. 

Jednak żywioł klimatu południa najpełniej odzwierciedla ikoniczna, przejęta przez wiele zespołów, praca Mauro Bigonzettiego – Cantata. To istna feria, która budowana jest leniwie niczym przy blasku słońca, przetykana eksplozją niesamowitego tańca. Choreograf stawia właśnie na zespół, sporadycznie oddając scenę solowym czy też dwójkowym popisom. Początek i koniec to klamra – wokalne wykonanie przez tancerzy pieśni z południa Włoch. Są one podkładem dla całej niesamowicie żywiołowej i zjawiskowej choreografii. Bigonzetti wykorzystał owe utwory muzyczne w interpretacji grupy Assurd, która nadała im nowe brzmienia i żar ekstazy, który samoistnie pobudza do tańca. Tak jak warstwa muzyczna jest istotna, nie bagatelnym pozostaje liryka, które opowiada o miłości, przyjaźni, wspólnocie. Analogicznie jak Soto, twórca podchodzi do układu z dużą dawką poczucia humoru. Sekwencja o śmierdzących rybach – które czuć od wszystkich, nie zniesmacza, wręcz przeciwnie ukazuje żywioł tańca, nadziei i niesamowitej energii, która wymaga potu i zmęczenia. Istna forma zabawy ludowej, gdy grupa znajomych spotyka się, pije alkohol, bawi, a czasem użyje pięści dla przyjacielskiej zwady. To ponownie pokaz zespołowości, nie indywidualności. Magia świetnego tańca adekwatnego do możliwości zespołu baletowego niemieckiego miasta. 

Trzy fragmenty – jeden taniec. Świetny czas dla odbiorców, którzy żywiołowo i spontanicznie podchodzą do widowiska, w którym wygrywa serce i zapał do twórczej pracy. I to jest bezcenne. Nie tylko było to spotkanie z bardzo dobrymi choreografami, ich twórczością i pomysłowością, ale przede wszystkim z ciekawym zespołem tancerzy. Posiada on dobry koncept programowy, adekwatny do możliwości repertuar, który nie jest wydumanym  zamysłem baletowych liderów, ale realną i urzeczywistnioną propozycją dla wykonawców i publiczności. 

Zazdroszczę – nie tylko Cottbus, ale wielu ośrodkom w Niemczech – owych małych zespołów, które eksperymentują, poszukują, a przede wszystkim występują pokazując wieloznaczność i różnorodność sztuki tańca. Ale do tego trzeba serca i rozumu, gdy się zarządza w kulturze. 

Mit Herz und Verstand, choreografia: Cayetano Soto i Mauro Bigonzetti, balet Staatstheater Cottbus, premiera: marzec 2025

                                                                                                       [Benjamin Paschalski]